sobota, 10 maja 2025

10.05.2025 Osiedle już wie!

 O 7.24 osiedle mi zameldowało, popierając sprawę dokumentacją fotograficzną z komórki. Fajnie brzmi , co nie? Prawie jak początek powieści kryminalnej… Mnie jednak za wesoło nie było przynajmniej wczoraj , ale muszę to obśmiać , inaczej bym wylądowała w wariatkowie. Bywam nieobliczalna i tak było zawsze. Czasem zdarzało mi się reagować w zaskakujący sposób i tak też zareagowałam wczoraj. Robiliśmy zakupy i z tego powodu do matki z wieczorną tabletką dotarłam pół godziny później niż normalnie. Już w aucie mi podpadło, bo w oknach świeciło się światło i jak się zaraz okaże nie myliłam się.  Zwykle o tej porze matka siedzi przy nocnej lampce i słucha radia . Jak zawsze wieczorem po cichu podeszłam pod drzwi, słychać było jakiś głos ale nie byłam pewna czy to gada radio czy ktoś jest więc weszłam  nie wzywając policji. No i oczywiście to babsko było w pokoju. Stała tyłem do drzwi dlatego jej dobrze nie słyszałam. Kazałam się wynosić , nawrzeszczałam od progu , a moja matka jak by amoku dostała. Wyleciała do mnie z pięściami z laską. Jestem od niej wyższa i silniejsza więc ją przytrzymałam, babsko zbierało swoje szmaty i wychodziło w tym czasie. Dobrze wie , że ze mną żartów nie ma , a tymczasem moja matka zaczęła na mnie wrzeszczeć , wygrażać i co tylko , tyle, że na mnie większego wrażenia już to nie robi , poleciałam do dużego pokoju zobaczyć czy czegoś nie zostawiła , matka za mną z laską w ręce i pewnie by mnie walnęła ale się odsunęłam i wrzasnęłam na nią. Zajrzałam do szafy a tam cały magazyn. Wiedziałam ,że tam leżały jakieś reklamówki z klamotami tej baby ale matka nie pozwoliła mi ruszyć. Ale tym razem nie czekałam na to co zrobi. Otworzyłam okno i jak leciało powywalałam prawie wszystkie, Zostały chyba z trzy, Nie mam pojęcia co w tych torbach było , jak się potrzaskało to kij z tym. Nawrzeszczałam jeszcze dla zasady i wyleciałam z domu. Małżonek czekał na mnie w aucie , bo w zasadzie miałam tylko podać tabletkę i wracać. Tymczasem zrobiła się chryja na całe osiedle. Chwilę potrzebowałam żeby się uspokoić na tyle żeby normalnie mówić i pojechaliśmy na policję. Nie pomogli , bo interwencji patrolu nie było , ale przynajmniej odnotowali. A sprawa jest już znana, dyżurny od razu wiedział o kogo chodzi.  Objechaliśmy jeszcze raz osiedle i wróciliśmy do domu. Rano o 7.24 sms od sąsiadki , zdjęcie tych wywalonych na trawnik pod oknem toreb i notatka: ”takie tobołki leżą na trawniku pod oknami pani mamy”. Odpisałam ,że o tym wiem , bo to efekt wczorajszej interwencji. A potem kolejne sms-y z informacjami co to babsko potrafi. Bo nie tylko do mojej matki się przyczepiła. Rano, przed dziewiątą toboły leżały dalej. Około 20.00 pojechaliśmy jak zwykle podać matce tabletkę i wpadliśmy do syna zawieźć poziomicę , bo robi remont w pokoju wnuczki i toboły leżały dalej. Nie kręciliśmy się już po osiedlu , bo stwierdziłam, że nie będę się dziś denerwować. Jutro ważny dzień dla naszego najmłodszego wnuczka , po co mam jechać na przyjęcie zestresowana.  A nasza wnusia podsumowała sprawę krótko: „normalnie babcia – terminator”.  Rozśmieszyła mnie tym , ale faktem jest, że moja wojownicza natura znów dała o sobie znać. O tym co zrobiłam zdecydowały sekundy.  Wściekła byłam , tak , że nie mogłam spać. Na pierwszy rzut oka jest to wszystko śmieszne ale kosztuje mnie zdrowia

10 komentarzy:

  1. No faktycznie terminator. Ale można naprawdę dostać jakiegoś ataku nerwowego. Ciężkie te chwile i nic nie jest lepiej. Przytulam. Trzymaj się. Całuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Az trudno uwierzyc, ze nia ma rady na ta nachalna babe! Moze chociaz jutrzejsze swieto troche oslodzi Ci te trudne chwile. Ja tez przytulam. Aga T

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam się tu po raz pierwszy [ trafiłam z innego bloga pisanego w Irlandii] i nie znam całęj sprawy....ale nie można zmienić zamków w mieszkaniu ?!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienialiśmy już kilka razy. Moja matka ma demencję. Otwiera drzwi, bo ktoś zadzwoni. Odcięliśmy domofon , ale babsko ukradło jej klucz od domofonu i dorobiła. Wchodzi do klatki otwierając sobie kluczem , a do drzwi jak zadzwoni czy zapuka to jej matka otworzy. Poza tym totalnie matkę zmanipulowała. Długa historia. Witaj na moim blogu.

      Usuń
  4. Naprawdę współczuję takiej afery, wojna nerwów, a to zawsze odbija się na zdrowiu.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daję się ale faktycznie , czasem nawet włosy na głowie mnie bolą.

      Usuń
  5. I nic nie pomaga. Przerażające! Przecież trzeba normalnie żyć! Ale jak?!!!🙁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki nie załatwię ubezwłasnowolnienia wiele nie zdziałam a wbrew prawu nie mogę przecież , no i walę głową w mur.

      Usuń